Nieznany wymiar snu

Nad ranem , ok. godz. 4 tej (choć prawdopodobnie ta godzina też mi się śniła) znalazł się w moim łózku jakiś nieznany człek… Czy on spadł czy się znalazł ot tak po prostu, to raczej nie można tego w żaden sposób skonkretyzować…On się zjawił jak torpeda zrzucona z sufitu….żeby nie powiedziec skądś bardziej wyżej…..przedzierając się przez wszystkie pięć sufitów nade mną! Ten przerażony człek z rudawymi kędziorami ujrzawszy mnie w jeszcze większej trwodze, opowiedział mi krótką historię, która wyjaśniła co nieco , choc prawde mówiąc zapętliła tym samym jeszcze bardziej moje postrzeganie całego tego irracjonalnego świata ( świata snów rzecz jasna). Kędzior rzekł, iż od dlugiego czasu miewa potworne koszmary, z którymi nie może już sobie dłużej poradzić. Postanowił poprzez świadomy sen okiełznać ów problemem. I tak też w momencie trwania jego koszmaru, zaczął świadomie wpływać na to co się dzieje, i już prawie był w stanie odpędzic złe demony…kiedy to nagle stała się rzecz dziwna i dla niego i dla mnie tym bardziej. Świadoma ( jakby się miało wydawać) ingerencja spowodowała , że wypadł z własnego snu i wskoczył do mojego. Jakby zdarzył się błąd i Kędzior przetransportował się z jednego mózgu do drugiego… Czy to bład czy nie błąd, fakt jest taki , że Kędzior bez pukania znalazł się w moim śnie i przestarszył mnie nieziemsko…

Chyba ze to może wcale nie był błąd?

Dodaj komentarz

Brak komentarzy.

Comments RSS TrackBack Identifier URI

Dodaj komentarz